Cześć.
Dziś post o minionej niedzieli.
Dzień zmierza ku końcowy, a był to dzień bardzo leniwy, ponieważ Dastin poszedł na 10h do pracy i zostałam sama, w tym roku pierwszy raz się tak zdarzyło, i to był dzień pełen relaksu i odpoczynku.
Śniadanie zjadłam o 10 mimo że wstałam około 8. Obowiązki domowe pochłonęły mnie totalnie, jak co niedziele rano.
Kromka chleba żytniego z twarożkiem 3%, mix sałat, rolada z indyka z jajkiem, ogórek. Jajecznica z jednego jajka, z brokułem, pomidorkami i papryką, usmażona na suchej patelni. Kawa z mlekiem bez laktozy 1.5 % i zielona herbata.
I ok 12 nastąpił " ciężki grzech" :)
Dostałam nowego malinowego magnuma, i jak tu nie zjeść, kiedy na podwórku ponad 20 stopni a nowości kuszą. :)
Był pyszny, bez żadnych wyrzutów sumienia, w tygodniu byłam grzeczna. Myślę że nie odbije się to w żadnym stopni na moim tygodniowym bilansie.
Ostatnio pisałam wam że u mnie będzie kilka zmian w treningach, miałam napisać o tym dopiero w przyszłym tygodniu ale moje zamówienie przyszło wczoraj, więc już dziś mogę o tym wspomnieć.
Kupiłam sztangę. Łącze ok. 23.5 kg , myślę że na początek spokojnie mi wystarczy do nauki techniki i do ćwiczeń w domu.
Takim sposobem zrobiłam trening ze sztangą z najmniejszym obciążeniem, łącząc z ciężarkami.
Pierwszy filmik jaki obejrzałam i zdecydowałam się na ten zakup był to filmik Trening dla początkujących - Mariusz Mróz -> -> Klik <- Trening nie był ciężki, choć największy problem miałam z barkami, ale dałam radę zrobić 12 ćwiczeń w 3 seriach po 12 powtórzeń, do tego seria brzuszków i pompek, ah i rozgrzewka przed i rozciąganie po, elementy obowiązkowe.
Po treningu czas na niedzielne domowe SPA.
Kąpiel + masaż bańską chińską + pięknie pachnące masło do ciała i człowiek w 100% zrelaksowany.
Obiad: ryż basmati, wątróbka smażona na jednym psiknięciu olejek bez kcal, sałatka z miksu sałat, pomidorków i papryki, do tego przyprawy.
Uśmiech :) Godzinę później uznałam że muszę wyjść z domu bo zwariuje.
Dziś wyjątkowo spodnie, nie pamiętam kiedy ostatnio nosiłam spodnie w niedziele ... :)
Duża woda musi być. Moja ulubiona bo w szklanej butelce <3.
Zrobiłam mini zakupy : brokuł + kalafior = ugotowałam zupę na jutro, pomidorki, mleko owsiane, butla wody, i batoniki.
Batoniki kupiłam bo były w promocji, a czeka mnie parę wyjazdów więc warto będzie zabrać ze sobą na " małego głoda ", moje " pudełko grzechów " zostało przekazane dla nowego właściciela, jak tylko dotrą przekąski do nowej osoby to dam wam znać.
Dziś post o minionej niedzieli.
Dzień zmierza ku końcowy, a był to dzień bardzo leniwy, ponieważ Dastin poszedł na 10h do pracy i zostałam sama, w tym roku pierwszy raz się tak zdarzyło, i to był dzień pełen relaksu i odpoczynku.
Śniadanie zjadłam o 10 mimo że wstałam około 8. Obowiązki domowe pochłonęły mnie totalnie, jak co niedziele rano.
Kromka chleba żytniego z twarożkiem 3%, mix sałat, rolada z indyka z jajkiem, ogórek. Jajecznica z jednego jajka, z brokułem, pomidorkami i papryką, usmażona na suchej patelni. Kawa z mlekiem bez laktozy 1.5 % i zielona herbata.
I ok 12 nastąpił " ciężki grzech" :)
Dostałam nowego malinowego magnuma, i jak tu nie zjeść, kiedy na podwórku ponad 20 stopni a nowości kuszą. :)
Był pyszny, bez żadnych wyrzutów sumienia, w tygodniu byłam grzeczna. Myślę że nie odbije się to w żadnym stopni na moim tygodniowym bilansie.
Ostatnio pisałam wam że u mnie będzie kilka zmian w treningach, miałam napisać o tym dopiero w przyszłym tygodniu ale moje zamówienie przyszło wczoraj, więc już dziś mogę o tym wspomnieć.
Kupiłam sztangę. Łącze ok. 23.5 kg , myślę że na początek spokojnie mi wystarczy do nauki techniki i do ćwiczeń w domu.
Takim sposobem zrobiłam trening ze sztangą z najmniejszym obciążeniem, łącząc z ciężarkami.
Pierwszy filmik jaki obejrzałam i zdecydowałam się na ten zakup był to filmik Trening dla początkujących - Mariusz Mróz -> -> Klik <- Trening nie był ciężki, choć największy problem miałam z barkami, ale dałam radę zrobić 12 ćwiczeń w 3 seriach po 12 powtórzeń, do tego seria brzuszków i pompek, ah i rozgrzewka przed i rozciąganie po, elementy obowiązkowe.
Po treningu czas na niedzielne domowe SPA.
Kąpiel + masaż bańską chińską + pięknie pachnące masło do ciała i człowiek w 100% zrelaksowany.
Obiad: ryż basmati, wątróbka smażona na jednym psiknięciu olejek bez kcal, sałatka z miksu sałat, pomidorków i papryki, do tego przyprawy.
Uśmiech :) Godzinę później uznałam że muszę wyjść z domu bo zwariuje.
Dziś wyjątkowo spodnie, nie pamiętam kiedy ostatnio nosiłam spodnie w niedziele ... :)
Duża woda musi być. Moja ulubiona bo w szklanej butelce <3.
Zrobiłam mini zakupy : brokuł + kalafior = ugotowałam zupę na jutro, pomidorki, mleko owsiane, butla wody, i batoniki.
Batoniki kupiłam bo były w promocji, a czeka mnie parę wyjazdów więc warto będzie zabrać ze sobą na " małego głoda ", moje " pudełko grzechów " zostało przekazane dla nowego właściciela, jak tylko dotrą przekąski do nowej osoby to dam wam znać.
Grillowane szaszłyki: kurczak, papryka, cebula, pieczarki. Pyszne.
Kupiłam też chusteczki do twarzy, używam tylko dla dzieci z Huggies bo na inne mam uczulenie, te zapowiadają się obiecująco.
Na kolacje zjadłam serek wiejski z orzechami. Czyli nic nowego... :)
Na dziś to wszystko.
Pamiętajcie o uśmiechu!
Pat - wiem że się uda !